Naprawa i uruchamianie odbiorników - czynności wstępne

Poniższe opisy dotyczą elektrycznej naprawy i konserwacji odbiornika, bazując na założeniu, że mechaniczna konstrukcja odbiornika jest w dobrym stanie i jest kompletna. Niestety na ogół tak nie jest - co wtedy zrobić można przeczytać w dziale mechanicznym. Na samym początku trzeba umieścić ważne ostrzeżenie: nieznanego odbiornika nie należy włączać od razu bezpośrednio do sieci, może to grozić powstaniem mniej lub bardziej groźnych uszkodzeń w sytuacji, gdy odbiornik nie był w pełni sprawny, czy wręcz przez kogoś przerobiony. Również kiedy jest zima lub jest chłodno nie należy odbiornika włączać od razu po przyniesieniu do domu, może wtedy się w środku skroplić wilgoć z powietrza, co przy występujących w lampowych radiach wysokich napięciach może dać niespodziewane i niestety również negatywne efekty.

Przed uruchomieniem odbiornika należy go dokładnie obejrzeć, zarówno chassis od góry, elementy dodatkowe - głośnik, transformatory itp, jak i chassis od spodu. Należy zwracać uwagę na urwane przewody, zwłaszcza, że luźny koniec może dotykać do chassis lub jakiegoś elementu co często skutkuje katastrofą. Należy również sprawdzić czy jakieś dwa przewody nie są ze sobą zwarte, bo niestety izolacja używana w latach 30-tych (głównie przez Philipsa) lubi się kruszyć i często zostają gołe przewody. Oczywiście należy usunąć wszystkie zanieczyszczenia - kurz, pajęczyny, martwe owady czy mysie gniazda (tak, wbrew pozorom dość często można je tam spotkać!) Te mechaniczne zanieczyszczenia mogą być przyczyną niedziałania lub złego działania odbiorników - potrafią wejść pomiędzy styki uniemożliwiając poprawny kontakt, lub odwrotnie: warstwa kurzu może pochłonąć wilgoć z powietrza i przepuszczać przez siebie prad. Taki przypadek czasami jest trudny do wykrycia - objaw jest taki, że w jakimś miejscu w układzie pojawia się napięcie 'znikąd', bez żadnego widocznego zwarcia lub uszkodzenia jakiegoś elementu.

Oglądając chassis z góry szczególną uwagę należy zwrócić na kondensatory: elektrolityczne i blokowe (papierowe). Te drugie często są też montowane pod chassis. Jeżeli zauważymy, że z kondensatora elektrolitycznego wycieka elektrolit należy taki kondensator natychmiast usunąć i wyczyścić radio z resztek elektrolitu, jest on bowiem dość żrący i spowoduje rdzewienie blachy chassis. Jeżeli przy kondensatorze elektrolitycznym jest plama rdzy i ślady zacieków oznacza to że kondensator wylał w przeszłości - również należy go zdemontować, bo najprawdopodobniej będzie zwierał napięcie do niego podłączone, również elektrolit może ponownie się wylać. Przy kondensatorach papierowych (blokowych) trzeba sprawdzić czy nie są spuchnięte lub wręcz rozsadzozne - niestety dzieje się tak w prawie 100% przypadków, oczywiście takie kondensatory trzeba wymienić. Dodatkowym utrudnieniem przy wymianie tego kondensatora będzie fakt, że kondesatory blokowe bardzo często składają się z kilku kondensatorów schowanych w jednej obudowie połączonych ze sobą. Tutaj nie ma żadnej reguły jak są one ze sobą połączone (najczęściej - jedną końcówkę mają wspólną, ale niestety nie zawsze), aby zastąpić ten kondensator trzeba oryginalny rozebrać, zobaczyć jak są ze sobą połączone poszczególne sekcje i odtworzyć te połączenia używając nowych kondensatorów. Gdy z jakiegoś powodu nie można określić bezpośrednio oryginalnych połączeń trzeba je określić z układu. Gdy dysponujemy schematem jest to w miarę proste, gdy schematu nie mamy to mamy sporo żmudnej roboty. Analogicznie ma sprawa z wartościami - prawie zawsze w zespołowych kondensatorach blokowych są one niedostępne - albo nie były ona w ogóle nadrukowane albo (częściej) zostały zatarte. Jak mamy dostęp do schematu to wartości są tam na ogół podane, gdy nie - trzeba się domyślić wartości na podstawie pełnionej przez każdy kondensator funkcji. Na szczęście ich wartości prawie nigdy nie są krytyczne.

Nowe kondensatory można wstawić w pustą blaszaną puszkę po oryginalnym kondensatorze, co da nam dwa pozytywne efekty - wizualnie radio jest oryginalne, oraz nie ma problemu z mechanicznym zamontowaniem nowych elementów - wykorzystane są oryginalne mocowania puszki i oryginalne punkty lutownicze. Niestety w przypadku kondensatorów elektrolitycznych nie jest to najczęściej możliwe - po prostu uszkodzony kondensator ma na tyle skorodowaną puszkę, że jakiekolwiek operacje mechanicze na niej przeprowadzone spowodują jej całkowity rozpad. Gdy jednak oryginalna puszka jest wizualnie w dobrym stanie to można ją zostawić na miejscu i pod chassis wstawić współczesny kondensator o zbliżonej pojemności i na takie same lub wyższe napięcie. Oczywiście doprowadzenie do oryginalnego kondensatora trzeba odlutować - skoro pełni już tylko funckję ozdobną to nie jest już potrzebne, a może być przyczyną przykrej niespodzianki w przyszłości.

Krok drugi - sprawdzamy zasilanie

Powrót do teorii